czwartek, 21 marca 2013

Moda - Fashion - Mode - Divat - ファッション

Do napisania tego posta zbierałam się już od jakiegoś czasu, a samo pisanie go zajęło mi kilka dni. Będzie to dość długa wypowiedź, więc osobom leniwym od razu dziękuję, bo zdjęć żadnych nie będzie.

W październiku 2011 roku rozjaśniłam sobie końcówki. Włosy mam długie, więc ładnie stopniowo to wyglądało, ale końcówki były rzeczywiście o wiele jaśniejsze od "góry". Idąc przez miasto przyciągałam wiele spojrzeń, co szczerze mówiąc mało mi odpowiadało, bo nie lubię być w centrum uwagi. W zeszłe wakacje kolorowych końcówek był wysyp jak grzybów po deszczu i przestało być to jakkolwiek ciekawe i oryginalne.
Około rok temu zrobiłam sobie bluzkę z baskinką. Gdy przyszłam w niej do szkoły, koleżanki były wielce zdziwione skąd ją wytrzasnęłam, bo przecież jest taka "dziwna" i nikt w takich rzeczach nie chodzi. Po ładnych kilku miesiącach baskinki pojawiły się wszędzie - w spódnicach, w sukienkach, w bluzkach, w żakietach etc. Jest to modne do dziś a moja bluzka leży zakopana głęboko w szafie.
Półtora roku temu miałam w szkole do zrobienia kamizelkę pikowaną na zaliczenie. Bardzo podobała mi się nowo nabyta beżowa zasłona więc uznałam, że wykorzystam ją w inny sposób i że z niej uszyje ową kamizelkę. W związku z tym, że było wtedy dość chłodno, wymyśliłam, że przyszyję do niej rękawy, ale miałam dylemat, jaki kolor pasuje do beżowego. A że wiadomo, że czarny pasuje do wszystkiego, to rękawy zrobiłam czarne. Ludzie patrzyli na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, że odważyłam się na dwukolorową kurtkę. Teraz takie połączenie kolorystyczne jest widoczne w większości sklepów odzieżowych a ja w mojej kurtce nie chodzę.

Jest to kilka z przykładów. Nie uważam się broń Boże za jakąś wyrocznię, czy coś. Czemu nie prowadzę bloga, mimo iż go założyłam? Bo jestem w klasie maturalnej do cholery i wierzcie lub nie, ale mam co robić każdego dnia o każdej porze. Zaczyna mi brakować godzin w dobie, a nauki tylko przybywa a nerwy wzrastają. Chcę się jak najlepiej przygotować do tych matur (i nie tylko matur, gdyż jestem w technikum odzieżowym, więc w czerwcu mam również egzaminy zawodowe), gdyż planuję dalej się edukować, bo nie ukrywajmy - bez papierka ze studiów o pracę teraz ciężko. Myślę, że "czytelnicy", którzy to przeżywają lub już przeżyli, zgodzą się ze mną że jest to szczególny czas, gdy tego czasu brak.
Ciężko jest mi pogodzić wszystko ze sobą, zwłaszcza że do szkoły dojeżdżam 40km..

Ostatnio myślałam o tych wszystkich blogerkach modowych. Czy ich "style" naprawdę tak różnią się od tego co widzimy na manekinach w sieciówkach, bądź jest widoczne w tej tzw. modzie ulicznej? Ja, szczerze mówiąc, różnicy wielkiej nie widzę. O tyle np że mają jakiś oryginalny akcent w ubiorze, np o innej kolorystyce, oryginalnym wzorze etc. Przestałam czerpać z nich inspirację, bo te same "inspiracje" mam w H&M, Bershce czy Zarze (gdzie te blogerki się głównie zaopatrują). Tak na dobrą sprawę teraz każda powinna być "sławna" bo kupuje w sieciówkach.

Nie jestem hejterem, po prostu wyrażam swoją opinie na temat tego, co widzę.
Nie założyłam tego bloga, że by mieć rzesze fanów, których "miłość" opiera się na tym co akurat mam na sobie. Tak - marzę o pracy w modzie, ale nie takiej, gdzie co drugi dzień robię sobie zdjęcia. Jeśli ktoś ma wielki talent łączenia stylów, kolorów etc., to niech zostanie stylistą.

Nie chcę usuwać tego bloga, bo nadal są osoby, które wchodzą i czytają wywiady, które przeprowadziłam. Może kiedyś będę na tyle zorganizowana, że powrócę tutaj z pełną parą i będę pokazywać co MNIE inspiruje, ale na razie wybaczcie, ale skupie się na nauce.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i proszę o wyrozumiałość :)

P.S. W szczególności pozdrawiam tego Anonimowego, który mi wystawia takie motywujące komentarze. Piona! :)

Greta

1 komentarz:

  1. masz bardzo fajne podejście do tematu, mam nadzieję, ze jeszcze o Tobie kiedyś usłyszę ;)

    OdpowiedzUsuń