niedziela, 14 października 2012

Wywiad z Kasią Gorol

Świat internetowej mody rozwija się w dzisiejszych czasach w niezwykłym tempie. Blogerki zdobywają serca czytelników swoimi starannie dobranymi stylizacjami, zachowując przy tym styl i umiar.
Jakiś czas temu poprosiłam jedną z moich ulubionych blogerek, aby udzieliła mi krótkiego wywiadu. Dziewczyna o pięknej urodzie, której znakiem rozpoznawczym są wyraźnie podkreślone usta i klimat ubiorów, którego każdy mógłby pozazdrościć.
Oczywiście, mowa o Kasi Gorol, 23-letniej studentce germanistyki, która poprzez swojego bloga JestemKasia karmi nas strojami zapierającymi dech w piersiach.
W natłoku pracy, między tworzeniem postów, studiami i wyjazdami, udzieliła mi krótkiego wywiadu :)



Greta: Twoje stylizacje są bardzo oryginalne, utrzymywane w stylu vintage. Skąd bierzesz inspiracje do swoich ubiorów?
Kasia: Inspiracje czerpię zewsząd. Być może to standardowa odpowiedź, ale tak właśnie jest. W dobie internetu prawie wszystko możemy znaleźć w sieci i to właśnie tu znajduję najwięcej inspiracji. Uwielbiam odwiedzać second-handy, za grosze kupuję tam cudowne ciuchy i to również jest dla mnie wielką inspiracją, bo każde wejście do second-handu traktuję jak małe poszukiwanie skarbów :)

G: Co Cię zainspirowało do założenia bloga?
K: W zasadzie cała moja "przygoda z modą" była przypadkiem. Od dawna interesowałam się modą, czytałam modowe magazyny, lubiłam się dobrze ubrać, ale o blogach usłyszałam dopiero w 2009 roku. Najpierw prowadziłam swoją wirtualna szafę na Stylio.pl. Tam wielu osobom spodobały się moje pierwsze stylizacje i głównie to było takim impulsem, by założyć własnego bloga.

G: Czy spodziewałaś się takiej popularności?
K: Absolutnie. Nigdy nie przypuszczałam nawet, że dzięki blogowaniu osiągnę jakikolwiek sukces. Czasami wciąż nie dowierzam w to, że zaszłam tak daleko, bez niczyjej pomocy, tylko własną pracą.

G: Co o Twojej sławie myślą znajomi? Czy zdarzają się zazdrośnicy?
K: Moi najbliżsi znajomi i przyjaciele bardzo mnie wspierają w tym, co robię i jestem im wdzięczna, że zawsze mogę na nich liczyć. Co myślą inni? Nie wiem i pewnie się nie dowiem, chyba że dojdą do mnie jakieś plotki na mój temat. Jestem z małej miejscowości, gdzie każdy każdego zna, więc na pewno są też osoby, które mnie dobrze znają, a niekoniecznie podoba im się moje hobby.

G: Jakie cechy powinna mieć blogerka, jeśli chce liczyć na bloga choć w połowie tak dobrego, jak Twój?
K: Oj, dziękuję, ale nie chcę być tu jakimś wyznacznikiem. Każda blogerka jest inna i ceni sobie inne wartości, więc chyba nie ma idealnego przepisu na sukces blogowy. Najważniejsze jest, by robić to, co się lubi i by blogowanie sprawiało radość. Dodatkowo, przyda się trochę cierpliwości, wytrwałości i systematyczności :)

G: Masz czasami momenty słabości, w których myślisz, czy by tego wszystkiego nie rzucić?
K: Oczywiście. Zdarzają się dni, gdy zupełnie nie mam weny, ale takie momenty najlepiej przeczekać, bo zazwyczaj mijają dość szybko. Za daleko zaszłam, by rzucić to tak po protu, jak gdyby nigdy nic :)

G: Po wielu wyjazdach za granicę poznałaś modę uliczna innych państw. Czym moda polska różni się od innych i co byś w niej zmieniła?
K: Niestety w Polsce wyróżniające się ubiorem osoby, mają znacznie ciężej niż w innych krajach. U nas nawet noszenie kapelusza może wzbudzić ogólna sensację (sama tego doświadczyłam parę razy). Z pewnością w dużych miastach typu Warszawa i Kraków jest lepiej, ale w mniejszych miejscowościach ludzie nie są otwarci na eksperymenty modowe. Poza tym wydaje mi się, że z roku na rok jest i tak coraz lepiej, pod każdym względem :)

G: Czy stosujesz dietę, dzięki której masz tak wspaniałą figurę?
K: Nie stosuję żadnej diety, mam zbyt słabą wolę na takie zabawy :) Moja figura to zasługa genów, choć wcale nie jest aż taka idealna :) Staram się żyć w miarę aktywnie, poświęcać czas na ćwiczenia, choć przyznam, że nie zawsze się to udaje.

G: Bez wątpienia dostajesz dużo maili od swoich wiernych czytelników. Czy wszystkie są aprobujące Twój styl? Jak znosisz krytykę?

K: Dostaję dziesiątki maili dziennie, w tym przynajmniej kilka od moich czytelników. Cieszę się, że większość maili jest bardzo pozytywna, pełna ciepła oraz miłych słów. Krytyczne słowa otrzymuję raczej w komentarzach pod wpisami na blogu, mailowo rzadko. Konstruktywna krytyka jest wręcz wskazana, ale takiej jest już znacznie mniej w internecie. "Haters gonna hate" - chyba ulubione powiedzonko blogerów. Po części sama się z tym zgadzam, ale niektórzy nadużywają tego stwierdzenia i każdego komentującego, któremu coś się nie spodoba na blogu. nazywają hejterem. Ktoś może mieć inne zdanie i trzeba to uszanować.

G: Kim chciałaś zostać, jeszcze zanim zaczęłaś publikować swoje stylizacje w internecie?
K: Od zawsze pasjonowały mnie języki obce, dlatego też wybrałam się po szkole średniej na filologię germańską. Miałam nadzieję, że w przyszłości będę pracować właśnie z tym językiem.

G: Jakie masz odczucia, kiedy widzisz się w gazetach, na billboardach, kiedy ludzie o Tobie mówią i dla których jesteś inspiracją?
K: To jest coś niesamowitego! Czasami wydaje mi się, że to jakiś sen, bo to przecież zbyt nierealne i zbyt piękne, by było możliwe!

G: Jakie są Twoje plany na przyszłość? Czy myślisz, że będzie ona dalej kierowana ku modzie?
K: Chciałabym, by moja przyszłość była związana z modą. Jeszcze nie wiem, w jakim dokładnie kierunku się udam, ale w głowie mam już kilka planów, które może kiedyś uda mi się zrealizować.

G: Jakie jest Twoje największe marzenie?
K: Podróż do USA, ale taka z prawdziwego zdarzenia. Marzy mi się przejażdżka po wszystkich stanach i po miejscach wartych obejrzenia. Mój wyjazd do Los Angeles nakręcił mnie jeszcze bardziej na tę podróż!


Życzymy Kasi wszystkiego dobrego, by jej marzenia się spełniły i wielu sukcesów na arenie międzynarodowej.
Ja jeszcze raz dziękuję za udzielony wywiad :)
Swoje wrażenia opisujcie w komentarzach i odwiedzajcie blog Kasi - JestemKasia :))

5 komentarzy:

  1. I znowu ciekwie :) Bardzo fajnie, że wzbogaciłaś wywiad o zdjęcia, można przynajmniej zobaczyć o jaki blog chodzi i zachęcić do odwiedzenia bloga przez tych, którzy go nie znają :)

    OdpowiedzUsuń